Wielkie zamieszanie, chaos i pierwsza w historii giżyckiego samorządu reasumpcja głosowania, tak w skrócie wyglądał przebieg dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, na której radni głosowali nad uchwałą ws. finansowania sportu w Giżycku.
Projekt uchwały od początku budził wiele emocji, dlatego jeszcze w grudniu radni postanowili zdjąć go z porządku obrad sesji 28 grudnia, co było odczytane jako żółta kartka dla autora uchwały, czyli burmistrza Iwaszkiewicza, który projekt ten stworzył bez konsultacji z radymi i w nieuzasadnionym pośpiechu (projekt ujrzał światło dzienne dzień, przed Wigilią, a głosowany miał być tuż po Świętach - 28 grudnia)
Projekt uchwały wrócił pod obrady na dzisiejszej sesji. Zakładał on, że zostanie stworzony specjalny fundusz celowy, wyłącznie na finansowanie dwóch dyscyplin sportu: piłki nożnej oraz żeglarstwa. Co więcej, pieniądze z danej dyscypliny może otrzymać wyłącznie JEDEN klub sportowy, co w praktyce oznacza, że jeżeli są np. dwa wiodące kluby w danej dyscyplinie, to jeden dostanie 100% środków dotacji celowej, a drugi odejdzie "z kwitkiem" (drugi, jak do tej pory, będzie mógł ubiegać się o granty na sport tak jak pozostałe stowarzyszenia). Właśnie ten zapis uznałem za szczególnie szkodliwy, bo jeżeli burmistrz określa dyscypliny wiodące w naszym mieście, to każdy klub z tej dyscypliny powinien być mieć równe szanse na finansowanie swoich działań, a nie tylko JEDEN. W związku z tym na sesji złożyłem wniosek o wykreślenie punktu zawierającego ten zapis i .... wskutek nieobecności kilku radnych z ugrupowania burmistrza Iwaszkiewicza, mój wniosek zyskał większość (8 za vs. 7 przeciw). Dość niespodziewany wynik głosowania ewidentnie nie był na rękę burmistrzowi Iwaszkiewiczowi, więc doszło do najdziwniejszej sytuacji w tej kadencji rady miejskiej...
W obrady wkradł się chaos, u przewodniczącego Kempy zaczęły rozdzwaniać się telefony, zarządzono przerwę, a następnie poinformowano nas, że odbędzie się reasumpcja głosowania mojego wniosku (powtórka głosowania), gdyż radna Mistera (która nie głosowała w poprzednich punktach) bardzo chciała oddać głos "przeciwko" mojemu wnioskowi, ale z przyczyn technicznych nie mogła. W związku z tą sytuacją przewodniczący Kempa (który na sesji grudniowej informował że problemy techniczne, nie będą rzutowały na sprawność przeprowadzonych obrad) zarządził kolejną przerwę, wezwał radcę prawnego, a na końcu zdecydował, że radna Mistera może oddać głos mimo zakończenia procedury głosowania. To jest sprzeczne ze Statutem Miasta.
Jest to pierwsza taka sytuacji w giżyckim samorządzie, o tyle ważna, że doskonale obrazująca, że jeżeli burmistrz Iwaszkiewicz i jego ugrupowanie przegrają jakieś głosowanie, są w stanie zrobić wszystko, łącznie z możliwym naruszeniem Statutu Miasta, aby wynik był dla nich korzystny. Głos radnej Mistery przeważył i mój wniosek został odrzucony (8za vs. 8przeciw)
Szkoda, że interes klubów, dzieci i rodziców przegrał z nieczystą polityką. Na pocieszenie, większość radnych (9za vs 7przeciw) przegłosowała wniosek radnej Czopińskiej, aby do piłki nożnej oraz żeglarstwa, dodać trzecią dyscyplinę uprawnioną do dotacji celowych - pływanie. To dobra wiadomość dla środowiska pływackiego, szkoda tylko, że pieniądze z tej puli trafią tylko do jednego klubu pływackiego, zamiast dwóch, które mamy w Giżycku.
P.S. Co ciekawe, radnych (mimo licznych zapytań) nie poinformowano o wysokości środków, które zasilą pulę dotacji celowych dla dyscyplin uprzywilejowanych. Nie wiemy o jakich pieniądzach mowa. Jak więc radny może głosować ZA taką uchwałą, skoro nie otrzymał od jej autora szczegółowych informacji? Ja się wstrzymałem.