Niedawno udzieliłem szerokiego wywiadu Gazecie Giżyckiej (można go przeczytać tutaj), po którym otrzymałem do Państwa mnóstwo pozytywnych wiadomości. Za wszystkie bardzo dziękuję, podkreślaliście Państwo, że w końcu ktoś miał odwagę powiedzieć, że Giżycko nie jest miastem turystycznym, a konsekwentne stawianie na turystykę wcale nie rozwija naszego miasta. Nieprawda, chciałbym jasno powiedzieć, ze wcale nie jestem pierwszy w takim podejściu do sprawy. Mnóstwo osób widzi ten sam błąd kolejnych włodarzy, którzy wolą budować Giżycko pod kątem 2-miesięcznego turysty a nie 12miesięcznych mieszkańców. Ja podobnie jak wielu z Państwa uważam, ze to należy zmienić! Dlatego rozpoczynam cykl artykułów, które mam nadzieję przekonają do mojej wizji tych nieprzekonanych i utwierdzą w świadomości tych, którzy tej zmiany myślenia oczekują.
My dzisiaj powinniśmy odejść do stawiania na turystykę właściwie w każdej dziedzinie życia społecznego Giżycka i zwrócić swoje myślenie na życie mieszkańców Giżycka, którzy przez 12 miesięcy budują to miasto. Proszę mnie zrozumieć mnie źle, nie uważam, ze powinniśmy zamknąć się na turystów. Uważam, że to całoroczny mieszkaniec powinien być głównym beneficjentem działań włodarzy Giżycka, bo zadowolony mieszkaniec to zadowolony turysta nigdy odwrotnie. Turystyka będzie zawsze naszą wisienką na torcie i z racji położenia geograficznego, Giżycko zawsze będzie chętnie odwiedzane. Nie możemy jednak mówić, że "kołem zamachowym giżyckiej gospodarki jest turystyka" albo że "Giżycko to miasto turystyczne" (są to cytaty z oficjalnych dokumentów miejskich) bo to nieprawda. Z danych wynika, że tylko..... 4% giżyckich firm działa w branży turystycznej.
Jeżeli w końcu zmienimy nasze nastawienie i w polityce mieszkaniowej, budowaniu centrum, kulturze, gospodarce, układzie komunikacyjnym miasta zaczniemy myśleć w pierwszej kolejności o potrzebach 12-miesięcznych giżycczan, a nie 2-miesięcznych turystach znajdziemy receptę na miasto pełne życia przez cały rok, zachęcające nas do pozostawania w jego przestrzeni, w którym będzie nam się dobrze żyło. Na pierwszy ogień zajmijmy się kulturą
GIŻYCKO Z WIZJĄ: KULTURA
W najprostszych słowach, kultura rozumiana jako wydarzenia kulturalne, imprezy, wystawy itd. dziś jest domeną Urzędu Miejskiego oraz Giżyckiego Centrum Kultury. Te dwa podmioty organizują życie kulturalne mieszkańców Giżycka. Nie jest problemem wydać publiczne pieniądze na kulturę, problemem jest wydanie ich z głową. Jestem zdecydowanym zwolennikiem wydawania środków na kulturę w okresie od września do kwietnia tzw. "sezonie martwym", bo w sezonie letnim oferta kulturalna obroni się sama, często wspomagana przez biznes (biletowane festiwalne, koncerty w lokalach itd). Dziś większość pieniędzy na kulturę w Giżycku wydajemy w okresie letnim, bo myślimy jak uatrakcyjnić życie kulturalne odwiedzającym nam turystom i przez to popełniamy ogromny błąd. Weźmy za przykład ubiegłoroczny koncert na plaży miejskiej. W maju ubiegłego roku (dlaczego tak późno?) rozpisano przetarg na organizację 2-dniowego koncertu na plaży. Zgłosiła się i zwyciężyła jedna firma ze śląska - spółka FenixART. Na organizację 2dniowego koncertu, gdzie największą gwiazdą był kabaret KOŃ POLSKI, miasto Giżycko przeznaczyło 280 000 zł. Pamiętam jak wiele osób pytało wtedy, co się dzieje na plaży bo wydarzenie to było praktycznie niereklamowane.
280 000 zł za dwudniowe wydarzenie. To jest czysty absurd, bo jak wynika z oświadczenia organizatora, pod sceną bawiło się ok. 500os, a ja bym tę liczbę podzielił jeszcze przez 4. Wg mnie są to zmarnowane pieniądze na wydarzenia kulturalne w Giżycku. Gdybyśmy tę pulę przeznaczyli na wydarzenia kulturalne w okresie wrzesień-kwiecień, moglibyśmy zrobić 8 dużych wydarzeń (imprez, koncertów) z budżetem 35 000 zł każde. Imprezy organizowane w tzw. "sezonie martywm", gdzie w Giżycku dzieję się mało, albo bardzo mało, miałyby ogromną popularność, a lwią cześć beneficjentów tych wydarzeń stanowiliby mieszkańcy Giżycka (czyli miejscy podatnicy). Przykład pieniędzy wydanych na ten koncert, dobrze obrazuje różnice między tym co mamy obecnie, a tym jak powinno to wyglądać.
Co ciekawe, śląska spółka w umowie z GCK na organizację ubiegłorocznego koncertu, zobowiązała się m.in. do promocji miasta Giżycka i wydarzenia na przynajmniej jednej ogólnopolskiej antenie telewizyjnej (mozna to zobaczyć tutaj). Czy ktoś z państwa pamięta taką promocję lub spot? Przyznam się, że ja też nie. Dlatego zwróciłem się do GCK w marcu br o rozliczenie umowy ze spółką i dokumenty na podstawie których GCK stwierdziło, że spółka wypełniła zapisy umowy. Jak się okazało GCK ...nie posiada żadnych dokumentów rozliczeniowych ze spółką, oprócz podesłanej przez spółkę faktury na kwotę 280 000 zł (poniżej) Dopiero po mojej interwencji, GCK wystąpił do spółki, aby przysłała dowód na promocję miasta i wydarzenia na ogólnopolskiej antenie telewizyjnej. Spółka odpisała, ze taka promocja była emitowana w telewizji "Polsat Nevs" (pisownia oryginalna), ale... minęło 8 miesięcy od tamtego wydarzenia, więc nie posiadają oni dowodu na realizację tego zapisu umowy.
Na ostatniej komisji rewizyjnej złożyłem wniosek, aby komisja zwróciła się ro Rady Miejskiej w Giżycku o zgodę na kontrolę tej umowy. Niestety większość z koalicji rządzącej (GPO - ugrupowanie burmistrza Iwaszkiewicza) była przeciwna kontroli. U dołu kilka zdjęć z tamtego wydarzenia. Do tematu myślenia o kulturze w ujęciu 12-miesięcznego mieszkańca jeszcze wrócę.