Za nami 7 sezon morsowania z Zimnym Ptakiem. Sezon wyjątkowy pod wieloma względami, w szczególności dlatego, że odbywał się w czasie obostrzeń i pandemii. Dla mnie osobiście wyjątkowy, bo po raz pierwszy zobaczyłem w Zimnym Ptaku zespół dobrze zgranych ze sobą ludzi. Zaangażowanie i uśmiech to słowa, które najlepiej oddają ducha zakończonego sezonu. Do tych dwóch słów trzeba dodać jeszcze dwa: pożegnanie prezesa
Na początku sezonu nikt z nas nie wiedział co przyniosą obostrzenia związane z pandemią, przecież w ubiegłym roku kąpiele w lodowatej wodzie zakończyliśmy nieoczekiwanie już na początku marca. Paradoksalnie sytuacja z wirusem wywołała wśród mieszkańców Giżycka (a pewnie i szerzej) potrzebę wzmocnienia swojej odporności, stąd nasze coniedzielne morsowania od początku cieszyły się większą niż zwykle popularnością. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że był to pierwszy sezon Zimnego Ptaka jako w pełni zarejestrowanego stowarzyszenia - dziś już wiem, że sformalizowanie klubu było strzałem w 10!
Nowa formuła działalności klubu zaangażowała większą ilość ludzi do działania na rzecz stowarzyszenia. Dodatkowo otworzyła nam furtkę do nowych działań i pozyskiwania grantów na ich sfinansowanie. Mimo, że nie otrzymaliśmy żadnych grantów z Miasta (choć złożyliśmy 3 projekty), to udało się otrzymać granty z Powiatu na organizację ciekawej imprezy, którą planujemy na początku przyszłego sezonu.
Zakończony sezon oprócz stałych wydarzeń w kalendarzu jak np. obchody 11 listopada, Mikołajki, Dzień Kobiet obfitował w nowości, które zdobyły rozgłos nie tylko na lokalnym podwórku, ale pokazywane były również w ogólnopolskich mediach: lodowe rzeźby Zimnego Ptaka, polonez na zamarzniętym Niegocinie. Gorąco zrobiło się również na zakończenie sezonu, gdy klubowicze pożegnali sezon tańcem Jerusalema Challenge. O ile warunki atmosferyczne będą dla nas przychylne, te "nowości" na stałe zapiszą się w kalendarzu morsowych imprez.
"Obudzić plażę miejską w sezonie zimowym", "zachęcić mieszkańców do pozostawania na plaży nie tylko latem" , to cele które przyświecały mi od lutego 2015 roku, czyli od momentu, w którym powstał Giżycki Klub Morsów Zimny Ptak i mam wrażenie, że z każdym sezonem małymi kroczkami jest to realizowane. Nie miałoby to miejsca, gdyby nie ludzie, którzy kosztem swojego czasu prywatnego czy sprzętu włożyli dużo serca w działalność klubu. Proszę zauważyć, że od początku tego artykułu nie wymieniłem nikogo z imienia i nazwiska, bo gdybym to zrobił z pewnością kogoś bym pominął. Każdy włożył swoją cegiełkę w ten niesamowity sezon.
Warto jednak jedno nazwisko przywołać - Piotr Gritzner! Prezes Zimnego Ptaka od 2018 roku rozstaje się ze swoją funkcją. Pełny pomysłów, zawsze uśmiechnięty, pracowity ale niezwykle skromny. Posiadający dar do przewodzenia grupą. Włączył trzeci, a następnie czwarty bieg w dobrze naoliwionej przekładni jakim jest klub morsów i prowadził nas od sukcesu do sukcesu. Jego talent dostrzegł klub pływacki MEDYK, który powierzył mu funkcję prezesa, stąd Piotr musiał zrezygnować z Zimnego Ptaka. Piotr opuszcza zarząd, ale nie klub i z pewnością dalej będzie stałym bywalcem podczas naszych kąpieli. Funkcję prezesa po Piotrze przejmie dotychczasowy vice-prezes: Krzysztof Grygianiec (zdjęcie u dołu) i jestem przekonany, że ten "człowiek instytucja" od razu włączy szósty bieg ;) Do zobaczenia w październiku.
Krzysztof Grygianiec - nowy prezes Giżyckiego Klubu Morsów Zimny Ptak